Od małego lubiłam przestawiać, ustawiać i przekładać meble i dekoracje. Z różnym jednak skutkiem. I tak mi zostało do dziś. Bardzo lubię co jakiś czas zmienić coś w swoim domu. Nie zawsze muszą to być jednak duże zmiany. Czasem wystarczy nowa zasłona, narzuta i kilka drobiazgów, by wnętrze nabrało zupełnie innego charakteru.
Całkiem niedawno postanowiłam, że nadeszła pora odświeżyć nasze "M". I choć ściany nie wymagały jeszcze malowania, zapragnęłam zasmakować nowych trendów. Tak oto ciepłe, przytulne beżowo- żółte barwy ścian zaczęły się mienić odcieniami szarości i popieli. Zainspirowana poradami architekta, blogami wnętrzarskimi i własnymi pomysłami, ruszyłam wybierać dodatki, bo to właśnie one tak naprawdę nadają klimat wnętrzu.
Rozpoczynając cykl o urządzaniu wnętrz, prezentuję Wam dziś mój kącik wypoczynkowy. Wcześniej nie nazywałam go tak, było po prostu miejsce, gdzie była kanapa i tyle. Teraz jest to przyjazne miejsce relaksu i spotkań, łączące w sobie przytulność, nastrojowość, jak i nutkę nowoczesności.
Długo zastanawiałam się jaką kolorystykę zastosować przy jasnoszarych ścianach. Postawiłam
na biel, turkus i czerń. Z czernią właśnie miałam największy dylemat, czy będzie pasować do stolika kawowego. Nie myliłam się, pasuje. Takie barwy nadały świeżości i lekkości pomieszczeniu.
Półki wybrałam w IKEI. Jeśli chcesz zobaczyć które to są, kliknij tutaj. Są proste, białe i fajnie komponują się z narożnikiem. A, że bardzo lubię obrazki, grafiki i plakaty, wiedziałam, że tak zaaranżuję przestrzeń nad nim. Wcześniej miałam duży obraz, ale po jakimś czasie przytłoczył pomieszczenie i stracił w moich oczach to coś, co widziałam, kupując go.Teraz postawiłam na delikatne grafiki z IKEA oraz obrazki z Empiku.
Po drugiej stronie salonu mamy już dwie lampy, więc zastanawiałam się nad sensem kolejnej w tym samym pomieszczeniu. Zdecydowałam się jednak kupić prostą, stalową, z przeznaczeniem oświetlenia miejsca do czytania. Był to świetny pomysł, gdyż podkreśliła ona charakter tej części pokoju dziennego, idealnie pasując do całej reszty. Wybrałam lampę jak ta poniżej.
Dodatki takie jak poduszki, lampion i świeczki także zakupiłam w IKEI. Bardzo lubię zresztą ten sklep. Proste, niewymuszone wzory, skandynawskie klimaty i subtelna elegancja. Tak mogłabym w skrócie opisać rzeczy, które tam kupuję. Serwetę na stół natomiast kupiłam w Home&You. Można jeszcze je znaleźć na wyprzedażowych półkach w różnych kolorach. Ja postawiłam na szarość.
Teraz to miejsce stało się jednym z moich ulubionych w całym domu. To tu tworzę dla Was wpisy, nadrabiam literackie zaległości i biorę głęboki oddech wieczorem, gdy dziecko pójdzie spać :).
0 komentarze: