Jeśli śledzisz mojego bloga to można było ostatnio dostrzec na nim tylko jedną rzecz. A mianowicie nic, zastój....A gdyby to usłyszeć to byłaby to cisza....Taka wymowna.
Sama się zastanawiałam czy jeszcze coś tu napiszę. I nie wynikało to ze słomianego zapału, tylko
z totalnego braku weny i przesytu. Jakby tego nie ująć po prostu zapanowała u mnie niemoc! Obezwładniająca i przeogromna. Dawno nie towarzyszyło mi takie uczucie. Okropne, rzecz jasna. Jak to, ja, uporządkowana, zorganizowana i zaprogramowana zadaniowo osoba, która im więcej ma obowiązków tym lepiej funkcjonuje ma problem by "sklecić parę zdań"? A jednak. Totalny paraliż
i blogowstręt.
Ale na szczęście to już było i jestem :) A wkroczywszy w grudniowy, wyjątkowo napięty czas, mam dla Was doskonały program motywacyjny, by pokonać własną "niemoc", która może Was dopaść na wielu rożnych płaszczyznach. U mnie chodziło o odnalezienie sensu, czasu, motywacji i inspiracji.
A oto mój program umiejętnego wkraczania na nowe tory i walkę z brakiem weny:
1. Przemyśl czy to co chcesz robić jest dla Ciebie naprawdę ważne i dlaczego.2. Odpowiednio zagospodaruj czas, by jego brak nie był kolejną wymówką. Znajdź także czas na relaks i odprężenie.
3. Obierz sobie konkretny cel do zrealizowania na miarę swoich sił.
4. Podziel swój cel na mniejsze do wykonania zadania, by i to nie przerosło Twoich możliwości.
5. Poszukaj wsparcia w bliskich, będą oni jednocześnie Twoją motywacją i najlepszym recenzentem Twych poczynań.
6. Pamiętaj, że każdy ma prawo mieć gorszy czas. Nawet TY. Dlatego rozgrzeszaj się za drobne odstępstwa od planu.
7. Wiedz, że naprawdę ciężko jest przestrzegać w 100% planu. Czasem zaufaj intuicji i działaj spontanicznie. Myśl nieschematycznie i wbrew wytyczonym szlakom.
8. I najważniejsze- nic na siłę! Wszystko co chcesz robić tylko dla kogoś, po coś, i przez kogoś nigdy nie będzie takie, jakie być powinno. Nie zmuszaj się więc do rzeczy, na które naprawdę nie masz ochoty, a tylko chcesz spełnić czyjeś oczekiwania.
I pamiętaj, każdy ma prawo do potknięć i porażek, nikt nie jest ideałem. A, że grudzień to, poza oczywiście świątecznym pośpiechem, chaosem i gonitwą, czas refleksji i podsumowań to może najlepszy moment na nowy, lepszy start.
0 komentarze: